czwartek, 10 października 2013

[W pogoni za Księżycem] Rozdziały - Prolog + I rozdział "Niebiański Las"

Ohayo gozaimasu.
      Na początek informacje wstępne. Mojego tekstu, to chyba jasne jak słońce, nie wolno skopiować! Są z mojego autorstwa. Choć, jakoś się zabezpieczyłam na razie. Nie możecie teraz zaznaczyć tekstu ;) I od razu mówię, mogą występować błędy składniowe, gramatyczne i językowe. Jestem niesłysząca, więc troszku mam problemy, ale staram się.

      Rzeczywiście, już od jakiegoś czasu nie pisałam na obu blogach. Dlaczego? Nie mam czasu, bo jestem w liceum i jestem na profilu bio-chem, więc wyzwanie jest duże i duuużo nauki. Dzisiaj to naprawdę przesadzili z pracą domową (2 strony z chemii i 5 zadań z matmy!). Całe szczęście, że wszystko nie jest na jutro. A jeśli chodzi o oceny... to balansuję ;P Z wiedzy o kulturze dostałam 6, 5, 5, z angielskiego 5... no ale z biologii 1 - tak, tak, pani biologiczka dała nam w kość (trudniejszej kartkówki nie mogła wymyślić? -.-), z niemieckiego 3, z podstaw przedsiębiorczości 4. Szału nie ma, choć myślę, że następnym razem może się poprawić. Dodam jeszcze, że u mnie naprawdę łatwo można szóstkę dostać, tylko troszkę trzeba się przyłożyć.

       A więc zaczynamy moje opowiastki! Być może powstanie z tego jakaś książka i narysowana przeze mnie manga... kto wie? Tytuł "nadchodzącej książki" to "W pogoni za Księżycem".

       "W pogoni za Księżycem" opowiada o 16-letniej Midori i o 16-letnim tajemniczym chłopcu. Spotykają się w szkole i Midori z obowiązku, musi zaopiekować się chłopakiem, gdyż on przeprowadził się z całkiem innego miasta i w ogóle nie znał tej szkoły, okolic. Ciekawe co wyjdzie z ich nowej znajomości?
       Midori dąży do odkrycia prawdy o swoim ojcu. W liceum są zajęcia normalne i zajęcia dla początkujących łowców. 

I na razie tyle, nie będę zdradzać dalej i "nie znam" całej historii. 

____________________ . ____________________

Prolog

      Mała dziewczynka siedziała sobie na parku z wiśniami i patrzyła na Księżyc. Ciemne niebo było zapełnione świecącymi gwiazdami i gdzieniegdzie spadały. Był to ciepły letni wieczór i powietrze było takie delikatne, świeże, że można by posiedzieć przez długi czas na trawie.
       Dziewczynka miała na sobie niebieską bluzkę na ramiączka i białe spodenki. Siedziała na świeżej, zielonej trawie. Miała czarne włosy i po prawej stronie miała spleciony warkocz z zielonym koralikiem. Była bardzo szczęśliwa.
       Jakiś starszy facet zauważył dziewczynkę siedzącą samotnie. Podszedł do niej.
        -A co tu taka panienka robi w środku nocy? -zapytał się.
Dziewczynka tylko się uśmiechnęła i dalej patrzyła na niebo. Mężczyzna westchnął i też uśmiechał się. Dosiadł obok niej.
        -Pięknie prawda?
        -Bardzo. -odpowiedziała.
        -Masz już zaplanowaną przyszłość? -zapytał się.
        -Oczywiście. -odrzekła z triumfalną nutą.
        -To co planujesz? Kim chcesz zostać? –dopytał się.
        -Kimś ważnym. Idę drogą taty. –odpowiedziała.
Starszy dotknął brodę dłonią i był zaciekawiony. Wyszczerzył uśmiech.
        -Interesujące.
____________________ . ____________________

Rozdział I 

Niebiański Las

      Była siódma rano i najbardziej hałaśliwy budzik wyrwał dziewczynę ze snu. Uderzyła dłonią w budzik i z przyklejonymi powiekami usiadła na łóżku. Przeciągała się i otarła oczy. Niechętnie zeszła z łóżka i poczłapała nieprzytomnie do łazienki. Odświeżyła twarz i umyła zęby. Przeczesała długie i poplątane czarne jak smoła włosy. Potem wróciła do pokoju i ubierała się. Założyła obcisłe dżinsy, zieloną bluzkę na ramiączka i jasny przewiewny sweter. Wzięła ciężki plecak i zeszła na dół do jadalni, gdzie jej matka czekała ze śniadaniem.
       -Zeszłaś wcześniej, idziesz do lasu przed szkołą? -zapytała się matka.
       -Tak idę tam. -odpowiedziała. Usiadła do stołu i zaczęła jeść.
       -D-dobrze, tylko się nie spóźnij do liceum. -starała się ukrywać jąkanie, ale niezbyt jej nie wyszło, więc odwróciła się by umyć naczynia. Wyglądała na przejętą.
      Ponieważ wracały do niej... bolesne wspomnienia. Tam, w tym lesie, zaginął jej mąż, ojciec Midori. Wdowa strasznie przeżyła tamto zdarzenie i ma załamaną psychikę aż do tej pory. Midori niestety nie zna w ogóle swojego ojca, gdyż on już zginął zanim ona się urodziła. Chciała wiedzieć kim był jej ojciec tak naprawdę. Wie tylko o tym, że był znanym łowcą jej miasta i okolic, nawet na świecie. Sama chciała się dowiedzieć, dlaczego on był taki sławny i jaką drogą kroczył, do czego dążył. Nie dostała żadnej odpowiedzi do tej pory. 
      Do Niebiańskiego Lasu chodzi od „urodzenia”, regularnie co każdy piątek. Na początku matka ją, jako niemowlaka, przynosiła, potem chodziły razem, aż Midori podrosła i zaczęła chodzić sama.
      Zjadła już kanapki i wypiła herbatę. Schowała drugie danie do plecaka i już się zbierała do wyjścia. Tylko jeszcze pocałowała drżącą matkę.

      Wyjście z domu wychodziło na małą alejkę z placem zabaw. Dalej była droga przez mały las i wiśnie. Po drodze dzieci biegały i się śmiały. Było ciepło i wiosennie. Midori westchnęła z radości i skręciła w prawo, w głąb lasu. W tym lesie było mnóstwo drzew, których liście lśniły kolorami od zielonego do niebieskiego. To miejsce wyglądało jakby pochodziło z zupełnie innego świata. Dalej była niewielka polana, na której na środku stał duży posąg z pomnikiem. Na posągu były wyryte nazwiska, którzy zginęli za czasów matki Midori. Wśród tych nazwisk było jej ojca "R. Daishi". Niestety przez prawo małżeństwa Midori odziedziczyła nazwisko od matki Hayashi. 
      Obok pomnik był potężny. Jego umięśnione ciało było pięknie wyrzeźbione. Miał na sobie lekkie skórzane szaty. Jego pas oplatał złoty pas z emblematem sierpa Księżyca. Miał rozprostowaną prawą rękę, w której w dłoni trzymał dużego shurikena. Rysy twarzy były wyraźne, oczy duże, niewielki zarost. Miał też opuszczoną maskę. Ten pomnik przedstawiał niezwykle przystojnego łowcę. Pod stopami posągu zawieszono tabliczkę z napisem „Zasłużony, Miasto Whitewood”. Nigdzie nie było nazwiska i to też zaciekawiło Midori.
      Midori podeszła do posągi z nazwiskami. Dotknęła nazwisko ojca.
       -Jak mogę się dowiedzieć, kim ty byłeś? Jaką drogę wybrałeś? –zadała retoryczne pytania.
      Przykucnęła do plecaka i wyjęła małą świeczkę oraz resztki z obiadu. Złożyła przy posągu. Wstała i poszła w głąb lasu pozbierać bukiet kwiatów. Wszędzie rosły różnorodne kwiaty. Zebrała pęczek i zawiązała długim źdźbłem trawy. Położyła obok resztek obiadu i zaczęła cicho modlić się.
      Po modlitwie rozsiadła się na polanie i wyjęła notes, a mianowicie pamiętnik. Przez długi czas nic do niego nie napisała, ale lubiła czytać swoje wcześniejsze wpisy. 
      Gdzieś za krzakiem szmerało coś. Midori spojrzała w tamtą stronę. Zobaczyła młodą sarnę. Uśmiechnęła się na niezwykły widok. Sarna patrzyła na nią i zaczęła do niej podchodzić. Dziewczyna była zdziwiona, ale nie robiła gwałtownego ruchu. Pozwoliła sarence podejść. Zwierzę ocierało głową o jej plecy. Wyglądało na szczęśliwe. Midori odpowiedziała pogłaskaniem po główce. Przypomniało się jej coś i powolutku podreptała do plecaka. Wyciągnęła marchewkę i połamała na kawałki. Nakarmiła sarenkę. Dwójka była tak szczęśliwa, nawzajem obdarzyli zaufaniem. Niestety po tej przyjemności, musiała opuścić sarenkę, gdyż musiała iść do liceum.
      Droga do liceum była trochę dłuższa, ale gdzieś w połowie drogi wpadła na inną dziewczynę. Ta dziewczyna nagle wyszła z domu, no i miała niespodziankę. Została popchnięta mocno, gdyż Midori szybko szła. Prawie się przewróciła, ale w ostatniej chwili złapała się o parapet od okna.
       -Uważaj!... Znaczy się… przepraszam! –jęknęła.
       -N-Norie?! –rozpoznała z zaskoczeniem Midori.
Dziewczyna spojrzała na nią. Mrugnęła brązowymi oczyma. Przyjrzała się jej. Twarz niby znajoma.. Gdzieś ją widziała, tylko kto to jest?...
       -A-ach! Midori, to ty! –rozpoznała po jakimś czasie.
       -Długo ci zajęło… -westchnęła. –Idziesz do tego samego liceum?
       -W końcu to nie moja wina, że tak się zmieniłaś od chūgakkō. –stwierdziła. –Tak chodzę, do tego liceum, ale jestem w innej klasie.
Midori uśmiechnęła się gorzko.
       -To idziemy razem? –zapytała się Norie.
       -Jasne. –zgodziła się. 
Ruszyły drogą do liceum. Norie grzebała w torbie i wyciągnęła kalendarz.
       -Czy wiesz, że do twojej klasy dołączy się nowy? –zwróciła się.
       -Nowy? Kto to? –zdziwiła się.
       -Podobno się przeprowadził z innego miasta do nas. –powiedziała. -To chłopiec… i jest taki przystojny~! –zaświeciły się jej oczy.
       -Ty, naliczyłam tobie z dziesięciu chłopaków. Opanuj się kobieto. –szydziła Midori.
Norie zaśmiała się. Wyciągnęła z notesu coś w rodzaju listu.
       -Trzymaj, to do ciebie. –podała list.
Midori otworzyła list i zaczęła czytać.
Ohayo, Midoriii~
Wiesz, że dzisiaj się dołącza do twojej klasy nowy kolega, prawda? Zaopiekuj się nim! Życzę powodzenia i oby wam się dobrze powodziło~!
Anzu
Tętniąca żyła pojawiła się na skroni Midori. Zgniotła list.
       -Anzu… -warknęła. –Niech cię dorwę…
       -Co on chciał? –spojrzała z zainteresowaniem na Midori.
       -Mam się zaopiekować tym nowym. –odpowiedziała z nutą zdenerwowania.
       -N-nani? –kropla potu spadła po jej twarzy. –Czemu cię prosi o takie rzeczy?... -jej oczy zaświeciły.
Midori już się domyśliła o co chodzi. Chętnie się zamieniłaby z nią, ale nie może. Bo może dostać ochrzan od Anzu... Och, tylko nie od niego... Już dotarli do liceum…

____________________ . ____________________

Słownik

shuriken - bardzo znane w anime, a szczególnie w Naruto, jest to broń miotana, używana przez wojowników ninja, która wygląda jak gwiazda i ma bardzo ostre ostrze
chūgakkō - szkoła średnia niższego stopnia (3 klasy, wiek 12 - 15 lat)
nani - co?, że co?
Ohayo - Cześć
Ohayo gozaimasu - Dzień dobry
____________________ . ____________________

No to wszystko, jeśli chodzi o I rozdział.
Tak, prolog jest krótki, gdyż nie znam prawdziwej przyszłości. Z drugiej strony, chcę żeby "książka" była tajemnicza, ma zaskakiwać. Kiedyś się dowiedziecie o tym, o co tak naprawdę chodzi ;)

I jeszcze raz przepraszam za wszelkie błędy, już wyjaśniłam wyżej. Przyjmuję każdą krytykę, każdą opinię. To będzie moją motywacją.

Teraz się zabiorę za pracę domową :)
Baj, baaaj~!

2 komentarze:

  1. Bardzo fajne~! Ciekawie piszesz i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ^_^

    OdpowiedzUsuń